Słowo promocja, każdy zna, rozumie, jednak cały czas w ten, czy inny sposób łapiemy się na ten jakże często oczywisty chwyt. Mieszkanka Wałcza przeglądała strony internetowe chcąc zakupić zegarek męski. Upodobany wart był około 7 tysięcy złotych. Na jednej z reklam zauważyła ona wymarzony zegarek w promocji za nie całe 400 złotych.
Kusząca reklama zapraszała klientów do skorzystania z oferty z okazji 30 lecia istnienia firmy, zwłaszcza stałych klientów. Kobieta zawierzyła chwytom reklamy i postanowiła zakupić zegarek. W związku z postanowieniem zakupu kliknęła w link znajdujący się na reklamie i zamówiła towar z możliwością zapłaty przy odbiorze towaru. Po około dwóch tygodniach kurier pojawił się z zamówioną paczką, którą przekazał oczekującej kobiecie.
Kobieta zapłaciła za przesyłkę i po odjeździe kuriera zajrzała do wnętrza opakowania. Niestety w środku nie było wyczekiwanego promocyjnego towaru, a zegarek ze skóropodobnym etui jak się później o dużo niższej cenie. Tylko dzięki szybkiej reakcji pokrzywdzonej wstrzymano transakcję pieniędzy.