Pilanki przystępowały do meczu z Energetykiem Poznań jako faworytki i ich wygrana w trzech setach nie jest niespodzianką. W dwóch pierwszych odsłonach spotkania ekipa z Żeromskiego zdecydowanie kontrolowała przebieg gry, wygrywając do 19 i do 10.
W trzecim secie zespół Damiana Zemły początkowo grał jak w transie, prowadząc 12:5 i 20:14, i wydawało się, że szybko przypieczętuje losy spotkania. Nic bardziej mylnego. W grę pilanek wkradł się chaos, widać było problemy z komunikacją, co wykorzystał zespół Marcina Patyka, doprowadzając do… prowadzenia 22:21. Trener pilanek zarządził zmianę – na boisko wróciły przyjmująca Alina Bartkowska Kluza (za rozgrywającą Katarzynę Góźdź) i rozgrywająca Emilia Szubert (za przyjmującą Julię Rajewską). Pierwsza piłka setowa należała do poznanianek (22:24), jednak pilanki ponownie zachowały zimną krew, szukając okazji do zdobycia punktów. Ostatecznie trzeci set wygrały na przewagi (27:25), zdobywając trzy punkty.
O przyczynach problemów w trzecim secie kapitan Oliwia Urban (MVP spotkania) bezpośrednio po meczu mówiła tak: – Próbujemy nowych rzeczy, stąd różne zmiany w zespole, na przykład to innowacyjne ustawienie, które teraz sprawdzamy. To mogło wprowadzić mały chaos na boisku – myślę, że wzięło się to nie z rozluźnienia, a z chwilowego braku komunikacji. Na szczęście potrafimy wracać do swojej gry i doprowadzać mecz do końca.
W dwunastodniowym siatkarskim „maratonie” ekipa KS Piła zdobyła 11 z 12 możliwych do wywalczenia punktów. Takie natężenie meczów jest typowe raczej dla ekstraklasy – w pierwszej lidze to niemal ewenement. – To sytuacja bardzo niecodzienna – potwierdza libero pilskiego zespołu Magdalena Piekarz. – Zaryzykuję stwierdzenie, że w zeszłym roku nie było takiej sytuacji. Bardzo mocno nas to wyeksploatowało i fizycznie, i psychicznie. Pomijając ogólne zmęczenie, trzeba było trzymać się na jak najwyższych obrotach, żeby w trzech dniach zmieścić cały tryb meczowy.
Na horyzoncie widać już koniec rozgrywek fazy zasadniczej i to, na co w tym sezonie czekają kibice w Pile: fazę play-off. Trener Damian Zemło od dawna zapowiada, że zakończony właśnie dwutygodniowy „maraton” był częścią przygotowań do decydującego etapu. – Dziewczyny będą miały teraz szansę zadbać o zdrowie, żebyśmy te dwie kolejki też przepracowali pod play-offy – mówił po meczu. – Oczywiście patrzymy na miejsce po fazie zasadniczej i może uda się wskoczyć na drugą pozycję, ale nie to jest głównym celem. Głównym celem jest to, żebyśmy w zdrowiu i w najwyższej formie zaczynali tę fazę. Wiadomo, że forma będzie musiała się rozwijać, bo mówimy o ćwierćfinale play-off, a przecież jest jeszcze półfinał i finał, w których chcemy zagrać, więc tak naprawdę ta faza rozciąga się na półtora miesiąca. To też jest proces, ale ten zespół jest znany z tego, że pracuje procesem.
W tej chwili w tabeli 1 Ligi Siatkówki Kobiet pilanki zajmują trzecią pozycję, ustępując Eco Harpoon LoS Nowy Dwór Mazowiecki i KSG Warszawa. Przed nimi dwa ostatnie mecze fazy zasadniczej: 1 marca zagrają w Sosnowcu przeciwko miejscowemu Płomieniowi, a 8 marca zamkną ten etap rozgrywek w Pile, w meczu przeciwko WTS Solna Wieliczka (mecz będzie transmitowany na kanale Polska Siatkówka). W najbliższy weekend siatkarki będą odpoczywać – przed nimi czwartkowa odnowa biologiczna i trzy dni wolnego, które – najczęściej – planują spędzić odwiedzając rodziny. Do treningów wrócą w poniedziałek.