KS Piła

i

Autor: KS Piła

sport

KS Piła: ciężka przeprawa przed własną publicznością

2025-02-17 14:44

Sobotni mecz z Legionovią Legionowo był trzecim z czterech spotkań „maratonu”, w jaki ułożył się kalendarz siatkarek KS Piła. Po dwóch gładkich wygranych z zespołami z Białegostoku i Gdańska, zdarzył się mecz, którego stopień trudności okazał się wyższy od oczekiwań.

Po pewnie wygranym przez pilanki pierwszym secie, w drugim – co zdarza się bardzo rzadko – Damian Zemło poprosił o czas już na początku partii – przy stanie 2:5. Mocna reprymenda nie przyniosła efektu w wynikach, a legionowianki grały jak zaklęte. Pilankom udało się doprowadzić do wyrównania dopiero na 18:18, jednak nie na długo – set zakończył się zwycięstwem zespołu gości. Trzeci i czwarty set to niemal powtórka z dwóch pierwszych: najpierw pewna wygrana, a później znów pogoń za zespołem gości z późnym remisem i przegraną na styk. W tie-breaku lepsze okazały się pilanki. Pół żartem, pół serio można podsumować, że seta zawsze wygrywał zespół grający na połowie boiska znajdującej się po stronie głównego wejścia do hali.

Niestety, choć mecz obfitował w długie wymiany piłek i widowiskowe rozegrania, kibice mogą czuć niedosyt. Piętą achillesową pilskiego zespołu okazała się zagrywka – w tym elemencie zanotowaliśmy aż 24 błędy (legionowianki – 11). – Jak było dobrze, nic nas nie mogło zatrzymać, ale jak było gorzej – spadałyśmy razem z wynikiem – powiedziała po meczu Daria Dąbrowska, przyjmująca KS Piła. – Dziewczyny z Legionowa bardzo dobrze zagrały w obronie. Bardzo ciężko było nam skończyć atak. To nie są przypadkowe zawodniczki, to są bardzo dobre zawodniczki, dlatego trzeba było mocno się napracować, żeby zdobyć każdy punkt.

Siłę przeciwniczek podkreślała też środkowa, Agnieszka Czerwińska. – Dziewczyny bardzo się postawiły, bardzo dużo broniły i trzeba było to wytrzymać. Grałyśmy w trochę innym ustawieniu – z dwoma innymi przyjmującymi, które też są świetne, ale w takiej konfiguracji dawno nie grałyśmy. Musimy się dograć. MVP spotkania została rozgrywająca Katarzyna Góźdź. – Momentami było bardzo ciężko, ale walczyłyśmy o każdy punkt, było widać, że chcemy wygrać, a w takich meczach to najważniejsze.

Trener Damian Zemło po meczu tak komentował falową grę swoich zawodniczek: – Ten mecz był dla każdego ciężki. Wymagał różnych decyzji i różnych reakcji. Strasznie falowaliśmy, szukaliśmy pomysłu na siebie. Pierwszego seta zaczęliśmy ze świetnym pomysłem na grę, z dobrą relacją strat do korzyści, potem trochę zdestabilizowaliśmy naszą grę, i stąd ta fala. Pozwoliliśmy na piłki, które nam się nie zdarzają, potem pojawiło się dużo niedokładności i koło, które trzeba było zatrzymać. Bo jeżeli mówimy o destabilizacji gry, potem o tym, że byliśmy mniej dokładni, to koło napędziło się nie w tę stronę, w którą chcielibyśmy. Ta dokładność cechowała nas w ostatnich spotkaniach – w trudnych piłkach, pokazywała, że możemy być agresywni w każdym momencie. Brawa dla dziewczyn, że to odwróciliśmy, że złapaliśmy te momenty pozytywne, a nie te, które mogły nas pogrążyć. Koniec fazy zasadniczej 1 Ligi Siatkówki Kobiet zbliża się wielkimi krokami. 

Przed KS Piła ostatnie spotkanie w dwutygodniowym „maratonie”. W najbliższą środę (19 lutego) siatkarki zagrają w hali przy Żeromskiego – w derby Wielkopolski – przeciwko Energetykowi Poznań. Początek spotkania o 18.00. Będzie to przedostatni mecz KS Piła w fazie zasadniczej rozegrany przed własną publicznością.