W poniedziałek na pilskim placu Staszica na kilka godzin zamienił się w chryzantemowy targ. Inicjatorem był Krzysztof Rauhut
- Pomyślałem o tych przedsiębiorcach, którzy zostali z tymi kwiatami, sam jestem przedsiębiorcą więc nie chciałbym zostać tak na lodzie więc pierwsza decyzja to, że w sobotę będę woził kwiaty do osób szczególnie, które są na kwarantannie i facebook szybciutko to sprzedał ten pomysł, no ale godzinę później już po rozmowie z Marcinem Maziarzem mówimy "coś więcej, coś więcej" no i 15 minut później decyzja, że spróbujemy.
I wspólnie wystąpili do urzędu miasta z prośbą o pozwolenie na zorganizowanie targu i zaproszenie wystawców. Stawiło się wielu lokalnych ogrodników niezadowolonych z decyzji rządu.
- Bezczelne takie działanie, że nawet mnie nie zdenerwowało. To jest powód, który pozwoli nam pokryć koszty produkcji następnej i przeżycie do wiosny więc znowu nas tego pozbawiono.
Solidaryzowali się z wystawcami pilanie, którzy zakupili sporą ilość chryzantem.
- To była chęć pomocy ogrodnikom. Bardzo taka nierozsądna decyzja, trzeba było powiedzieć ludziom chociaż pięć dni prędzej.
Ale wciąż jeszcze możemy wesprzeć lokalnych ogrodników kupując kwiaty w okolicy cmentarza. Przypominam stragany z chryzantemami stać będą do końca tygodnia – jak zawsze przy ulicach Motylewskiej i Przemysłowej.