Podczas pierwszego spotkania z dyrektorem szpitala nie osiągnięto porozumienia i z powodu braku obsady nie wyjechały na ulice 2 z 3 karetek należących do trzcianeckiej placówki, ale stacjonujących w Wieleniu i Krzyżu Wielkopolskim. Wczoraj doszło do kolejnych rozmów i znów zakończyły się fiaskiem. Zdaniem dyrektora placówki Mirosława Szymajdy nie można powiedzieć o braku kompromisu, gdyż w spotkaniu uczestniczyła tylko niewielka część ratowników.
Powiem, że nie było braku kompromisu na wczorajszym spotkaniu. Wczoraj powiedziałem, że jesteśmy w stanie siąść do rozmów, tylko nie ma z kim rozmawiać. Ratownicy na zebrania nie przychodzą. Właśnie Ci , którzy wysyłają te postulaty, nie przychodzą na zebrania.
Ratownicy przede wszystkim podkreślają, że z powodu braków kadrowych są zmuszeni pełnić dyżury jednym ciągiem nawet po 120 godzin. „Zdarzają się takie, w których z przemęczenia, to my potrzebujemy pomocy” - mówi ratownik medyczny Dezyderiusz Łaszkiewicz
Mój kolega z podstacji w Wieleniu, doznał zatrzymania akcji serca właśnie w trakcie jednego z takich przeciągłych, przydługich dyżurów.
Mówi Dezyderiusz Łaszkiewicz, ratownik medyczny.
Obecnie 14 z 31 ratowników medycznych przebywa na zwolnieniu lekarskim. Jak dowiedział się nasz reporter, od przyszłego tygodnia sytuacja może być jeszcze gorsza. Brak gotowości do pracy może zdeklarować nawet 23. ratowników.
