Bankructwo zakładów Sanity w Pile. 150 osób zostało bez pracy
O problemach firmy i bankructwie pracownicy dowiedzieli się z wiadomości, którą otrzymali pod koniec ubiegłego roku z duńskiej centrali firmy. Nikt jednak oficjalnie nie otrzymał wypowiedzenia umowy. O zamknięciu zakładu i zwolnieniach, nie został również poinformowany Powiatowy Urząd Pracy. Rano pod bramą firmy pojawili się pracownicy gotowi do dalszej pracy. Ta były jednak zamknięte.
- Nie wiemy, co będzie dalej z nami. Nie mamy za co żyć, zostawili nas na lodzie.
- Czujemy się, jak byśmy pracowali w zorganizowanej grupie przestępczej.
- Przyszłość nam zapowiadali piękną, a wyszło jak wyszło.
- W tym zakładzie przepracowałem 28 lat i nie wiem, co mam teraz powiedzieć. Szok i niedowierzanie - mówili reporterowi pilskiej Eski zebrani pod siedzibą firmy pracownicy.
Sanita bankrutuje. Dramat ludzi. Na początku roku zostali bez pracy
Na miejscu pojawiła się również prezydent Piły - Beata Dudzinska, która zapowiedziała pomoc pracownikom. Obecna była również dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Pile Ewa Dorna – która nie ukrywała, że o problemach firmy dowiedziała się z mediów, a nie od właścicieli.
Sytuacja jest trudna. Powiatowy Urząd Pracy nie został poinformowany o zamknięciu zakładu i zwolnieniach. Pracownicy również nie otrzymali wypowiedzeń. W związku z tym nie mamy możliwości bezpośrednio, aby pomóc tym osobom jako bezrobotnym. Te osoby nie mogą się zarejestrować w urzędzie, ponieważ formalnie dalej są zatrudnione w zakładzie - mówiła prezydent Piły.
Zakład oficjancie ogłosił już upadłość w Danii, gdzie ma główną siedzibę. W Polsce ma to zrobić w najbliższych dniach.